Czas karnawału, to czas świętowania i tłusty wypieków. Królują pączki, oponki, donaty – moje ulubione to faworki. Trudno….przyjdzie post, będę się odchudzać, a teraz podtrzymam tradycję i usmażę najlepsze faworki.
Składniki:
– 1 i 1/3 szk mąki krupczatki
– 1/2 szk mąki tortowej
– 1/2 szk mąki poznańskiej
– 6-7 żółtek
– 25dkg śmietany 18%
– esencja waniliowa lub rumowa
– łyżka spirytusu lub octu
– szczypta soli
– olej lub smalec do smażenia
– cukier puder do posypania
Mąkę przesiać, dodać rozmącone żółtka, śmietanę, sól, esencję i wyrobić dość ścisłe ciasto. Rozgnieść je dłonią na gruby placek, zwinąć i ubijać energicznie wałkiem do ciasta. Czynność tę powtórzyć kilkanaście razy (im lepiej ubite ciasto, tym delikatniejsze i kruchsze będą faworki). Rozwałkować ciasto dość cienko, starając się jak najmniej podsypywać mąką, pociąć na długie romby, każdy naciąć w środku i przewinąć. Kłaść po kilka faworków na rozgrzany olej i gdy tylko się zrumienią, wyjmować łyżką cedzakową i układać na bibule lub papierowym ręczniku. Posypać cukrem pudrem, przełożyć na półmisek.
Smacznego.